aaa4
Dołączył: 04 Wrz 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:33, 26 Wrz 2018 Temat postu: 534 |
|
|
-O co chodzi? - spytal.
-Mam ja przyprowadzic - odparl Basta. - Mortola chce ja widziec. - Mowil gniewnie, jakby wykonywanie tak blahych polecen bylo ponizej jego godnosci.
Mortola? Sroka? Meggie spojrzala na Fenoglia, ale on tylko bezradnie uniosl ramiona.
-Golabeczka ma zobaczyc, co bedzie dzis wieczorem czytala - wyjasnil Basta. - Zeby sie nie jakala tak jak Dariusz, i wszystkiego nie popsula. - Niecierpliwie skinal na Meggie. - No, chodz juz. Meggie zrobila krok w jego strone, ale nagle sie zatrzymala.
-Najpierw chce wiedziec, co sie zdarzylo dzis w nocy - powiedziala. - Slyszalam strzaly.
-Ach, to! - Basta usmiechnal sie, ukazujac zeby prawie tak samo biale jak jego koszula. - Zdaje sie, ze twoj ojciec chcial cie odwiedzic, ale Cockerell go nie wpuscil.
Meggie nie ruszala sie z miejsca. Basta chwycil ja za ramie i pociagnal brutalnie w strone drzwi. Fenoglio chcial isc za nimi, ale Basta zatrzasnal mu drzwi przed nosem. Fenoglio cos do niej wolal, ale Meggie nic nie rozumiala. W uszach jej huczalo, jakby slyszala wlasna krew w zylach, pedzaca o wiele za szybko.
-Udalo mu sie uciec, jesli cie to pocieszy - powiedzial Basta, ciagnac ja ku schodom. - Co
oczywiscie nic nie znaczy, gdy
Post został pochwalony 0 razy
|
|