aaa4
Dołączył: 04 Wrz 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:34, 26 Wrz 2018 Temat postu: 86 |
|
|
rowny oddech, sciagnela z siebie te ohydna suknie, wlozyla wlasne ubranie, przyczesala
zmierzwione wlosy i napisala [link widoczny dla zalogowanych]
Sprowadze pomoc. Kolo poludnia bede z powrotem. Do
tego czasu nic nie rob. Elinor.
Wsunela mu karteczke do na wpol zacisnietej dloni, aby zauwazyl ja zaraz, jak sie obudzi. Kiedy ostroznie przekradala sie obok chlopca, spostrzegla, ze kuna wrocila. Zwinela sie w klebek obok Farida, lizac lapy i wlepiajac w nia czarne slepia, gdy Elinor pochylila sie nad chlopcem, by poprawic mu opatrunek. Okropny czarny stwor, nigdy nie polubi tego zwierzaka, ale chlopiec kochal go jak wlasnego psa.
-Pilnuj ich, rozumiesz? - szepnela Elinor i ruszyla w droge.
Samochod wciaz stal tam, gdzie go ukryla. Byl to dobry schowek, pare razy sama nie zauwazyla auta, przechodzac obok, tak dobrze zaslanialy go zwisajace galezie. Silnik od razu zaskoczyl. Przez chwile Elinor nasluchiwala zatrwozona, ale w bladym swietle poranka slychac bylo tylko ptaki, witajace nowy dzien tak wylewnie, jakby mial byc ich ostatnim.
Najblizsza wioska, przez ktora przejezdzali z Mortimerem, lezala najwyzej pol godziny drogi stad. Musi tam byc jakis posterunek policji. 403
Ale oni zbudzili go slowami - swa ostra, blyszczaca bronia. T.H. White, Ksiega Merlina
Wczesnym rankiem Meggie uslyszala na korytarzu glos Basty. Nie tknela sniadania, ktore przyniosla jedna ze sluzacych. Spytala ja, co sie wydarzylo ostatniej nocy, co oznaczaly te strzaly, ale dziewczyna spojrzala tylko na nia przerazonym wzrokiem, potrzasajac glowa, i czym predzej uciekla. Pewnie uwaza ja za czarownice.
Fenoglio tez nie jadl sniadania. Pisal. Pisal bez przerwy, zapelnial strone po stronie, darl to, co napisal, zaczynal od poczatku, odkladal na bok kartke, zaczynal nastepna, marszczyl czolo, darl ja -i tak w kolko. Trwalo to juz kilka godzin i tylko [link widoczny dla zalogowanych]
kartek dotad nie podarl. Tylko trzech. Gdy za drzwiami dal sie slyszec glos Basty, szybko ukryl te trzy arkusiki pod materacem, a strzepki lezace na podlodze zaczal wciskac noga pod lozko.
-Meggie, szybko! Pomoz mi - wyszeptal. - On nie moze znalezc ani jednego skrawka!
Meggie pomogla mu ukryc porozrzucane papierki, ale myslala tylko o jednym: po co przyszedl
Post został pochwalony 0 razy
|
|